"Jeśli twoja miłość jest prawdziwa, nigdy nie umrze".
Sia - "You're Never Fully Dressed Without A Smile"
Piosenka na dziś - [klik]
Ma dziewczynę – wiem o tym. Ja też mam chłopaka, jest nim León, jednak nie chcę, by uczestniczył on w naszym spotkaniu. Wtedy nie znałam go tak dobrze, on mnie też, a gdyby dowiedział się, jakie głupoty wtedy porobiłam, nie wiadomo, czy nadal by ze mną był, czy może by ze mną zerwał. Poprosiłam go grzecznie, żeby wyszedł gdzieś z kolegami. Na początku zdziwił się moim zachowaniem, ale w końcu powiedział, że musi omówić parę spraw z Francescą. Jest moją przyjaciółką, a León prawnikiem, więc poleciłam ją mu. Podobno ma jakieś problemy ze swoim byłym chłopakiem – Marco. Teraz jest z Diego, ale, nieważne.
Tęsknota – to jedyne co wtedy czułam. Zdawałam sobie sprawę, że za chwilę powinien być, ale i tak obgryzałam paznokcie ze strachu. Bałam się, że nie przyjdzie. Że zapomni, że się spóźni, albo że po prostu nie będzie chciał się ze mną spotkać. Chciałam, by te święta były niezapomniane – by wszystko z nim powspominać, te stary czasy, kiedy to mieliśmy po siedemnaście lat. Teraz mam... Dwadzieścia trzy? Chyba tak. Z tego wszystkiego nawet zapomniałam, ile mam lat.
Gdy z nim rozmawiałam, był jakiś osowiały. Oczywiście, zgodził się na nasze spotkanie, jednak czułam, że nie jest takim człowiekiem jak kiedyś. To na pewno nie była zawsze uśmiechnięta, szczęśliwa ze swojego sposobu bycia gwiazda youmixu.
Nie prosiłam go, by nie przychodził ze swoją dziewczyną, Ludmiłą – to, że ja nie chcę, żeby León uczestniczył w naszym spotkaniu to nie znaczy, że mogę zarządzać życiem Federico. Nie widziałam się z Ferro od czasów Stud!a, jakoś straciłyśmy kontakt.
Przyszedł.
Bez Ludmiły.
Uśmiechnięty.
I mnie przytulił.
– Cześć, Violu! – ucałował mój policzek, po czym zdjął swój plecak i położył na kanapie. – Ach, podróż była długa, ale było warto... Nic tu się nie zmieniło! Nadal mieszkasz z tatą, tak?
– Wyjechał w delegację, wróci za miesiąc – odpowiedziałam szybko. – Ale to nie jest ważne. Stęskniłam się za Tobą... Śmiało, Fede, siadaj.
Poklepałam miejsce obok siebie, a on wskoczył na kanapę – dosłownie. Przez chwilę czułam, jakby mebel za chwilę miałby się rozpaść, co na szczęście się nie stało.
– A pamiętasz, jak Ludmiła podrzuciła nam robaki do domu, żebyśmy nie poszli na konkurs youmixu?
Wspomnienia.
– A pamiętasz, jak Jade tak bardzo chciała Cię wkurzyć moją obecnością?
Zawsze.
– A pamiętasz, jak León myślał, że jesteśmy razem?
Będą.
– Wesołych świąt, Fede.
– Wesołych świąt, Violu.
***
Od autorki: Zdaję sobie sprawę, że OS nie było szmat czasu, że blog był chwilowo usunięty, że teraz była kolej na OS o Fedecesce dla Claire (zbieram się z nim już strasznie długo), ale chciałam dodać coś świątecznego. To najkrótsze coś, co napisałam. Pisałam na szybko. Chciałam tylko pokazać, że warto czasem powspominać chwile, które są tego warte. Wesołych Świąt!
obiecuję, że wrócę.
OdpowiedzUsuńW porządku. ♥
UsuńPiękne. I do tego Fedeletta. No coś wspaniałego. Tak proste, ale tak cudowne. Naprawdę masz talent.
OdpowiedzUsuńWyczekuje kolejnego dzieła.
Kocham <333
Dziękuję z całego serduszka! ♥
UsuńBardzo mi się ten OS podobał.
OdpowiedzUsuńWspomnienia, wspomnienia... Thanx, że mi o czymś przypomniałaś :*
Do następnego.
Dziękuję! ♥
UsuńJakie to było piękne! Tak krótkie, a jednak. Pomysł niezmiernie mi się spodobał. W niewielu zdaniach przedstawiłaś nam wspaniałą historię. Violetta i Federico są wspaniałymi przyjaciółmi. I choć nie przepadam za główną bohaterką - nie zaprzeczam temu. Nie jestem wielką zwolenniczką takowego połączenia, ale wyszło ci naprawdę ładnie. Ostatni fragment spodobał mi się najbardziej. Dokładniej, przedostatni. Ten ze wspomnieniami.
OdpowiedzUsuńJejku, bardzo dziękuję! ♥
Usuń